Mało dziś rodzin "rdzennych". Kiedyś Żywiec był miastem "zamkniętym". Żywczanie raczej słabo tolerowali przybyszów z zewnątrz. Ale nie mogło to trwać wiecznie, więc dziś jesteśmy niezwykle różnorodną społecznością.
Moja rodzina, to fantastyczna mieszanka: tata - prawdziwy góral, mama - spod Krakowa, teść - urodził się w Karvinie, a teściowa - wychowała się w jednym z krakowskich domów dziecka przy plantach, szwagier - Kujawiak, siostra - osiadła w Krakowie, bratowa - gliwiczanka.... Od 15 lat spotykamy się przy naszym - żywieckim stole wigilijnym :)
W Żywcu Boże Narodzenie w tym roku trochę chłodne, bezśnieżne, wietrzne...
26 grudnia - Świąt dzień drugi
Spadł śnieg. Zrobiło się zimowo.
Pobiegłam na spotkanie z pociągiem... a przy okazji zrobiłam kilka świątecznych fotek w okolicy.
Chyba im troszkę zimno |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz